poniedziałek, 16 lipca 2018

Co przyniesie przyszłość dla polskiego kierowcy?

           Robert Kubica spędza 2018 rok jako kierowca testowy i rozwojowy zespołu Williams Martini Racing, kontynuuje swoją powrotną podróż do roli kierowcy wyścigowego Formula 1, po tym jak ponad siedem lat temu, podczas wypadku na rajdzie, doznał poważnych obrażeń, w tym ciężkiego urazu ręki, który brutalnie przerwał jego dotychczasowa karierę w Formula 1. 
          Robert Kubica w ekskluzywnym wywiadzie dla brytyjskiego Motorsport Monday. Na przesłuchanie naszego kierowcę zabrał Steve Camp, dziennikarz Motorsport Week oraz The Paddock Magazine . 

MM: Pracując z zespołem Williams od ponad sześciu miesięcy, jak Pan sądzi, że zintegrowałeś się z zespołem w odniesieniu do własnych potrzeb, ale z punktu widzenia kierowcy?
Robert: Jak widać, nie jest to najłatwiejsze doświadczenie dla zespołu. Niemniej jednak czuję, że każdy stara się zrobić wszystko, co w mojej mocy, więc nic mi nie jest. Myślę, że na początku roku było więcej do zrobienia, ponieważ był to nowy samochód i miałem okazję jeździć. Właściwie to był miły okres i miło było uczestniczyć w początkowym rozwoju samochodu. Potem, niestety, odkryłem, że jako kierowca czułem, że są pewne obszary samochodu, które nie były takie jakie powinniśmy mieć, a samochód nie działa tak, jak powinien, wtedy zaczęliśmy pracować nad próbą rozwiązania problemów, ale to jest zadaniem projektantów fabryki i działu technicznego, a nie kierowcy. W weekendy jestem tutaj [z Williams], uczestniczę w briefingach technicznych i udzielam pomocy, miałem również okazję jeździć samochodem. Jeździłem w sesjach treningowych w Barcelonie i Austrii oraz testach opon we wtorek i środę [po GP Wielkiej Brytanii]. Dzięki Williamsowi mam te możliwości jazdy, ale nikt nie lubi oglądać swoich samochodów tak daleko z tyłu.

MM: Powiedziałeś, że Williams może uciec od obecnego złego samopoczucia, ale czy uważasz, że zespołowi można lepiej służyć, koncentrując się na samochodzie 2019 wcześniej, aby wyprzedzić zmiany aero? 
Robert: To nie jest odpowiedź, którą powinienem dać, ponieważ nie jestem zaangażowany w ten temat, ale na pewno jedno, zgadzam się z tobą. Jeśli rozumiesz problemy, które mamy teraz, ponieważ jeśli ich nie zrozumiesz, istnieje duże ryzyko ich powtórzenia, ale mimo to zespół już rozpoczął pracę nad samochodem 2019, tak jak wszyscy. Pytanie brzmi, ile osób zmierza się w kierunku 2019 r. I myślę, że dzieje się to stopniowo w miarę upływu sezonu. Ale mamy problem, aby spróbować naprawić nasz obecny samochód i zrozumieć obszary, w których brakuje nam informacji i zrozumienia, a potem, gdy już uzyska się ogólny obraz tego, co się dzieje i rozumiemy, w którym kierunku musimy iść z samochód, to prawdopodobnie jest to właściwa decyzja na przyszły rok. Ale wciąż myślę, że z mentalnego punktu widzenia ważne jest, aby zrozumieć, co się dzieje w pierwszej kolejności.
 

MM: Czy istnieje jakieś zasadnicze wytłumaczenie, co jest nie tak z samochodem? 
Robert: Prawdopodobnie tak, ale nie ma szybkiego rozwiązania. Jest to skomplikowany temat, ponieważ jeśli myślisz o tym samochodzie, prawdopodobnie upłynęło dziesięć miesięcy pracy, podczas zimy robisz tyle tunelu aerodynamicznego, symulacji CFD i to, co widzisz, jest optymistyczne i daje pewność, że będzie to dobry samochód. Nagle umieszczasz go na torze i zdajesz sobie sprawę, że coś idzie źle, więc jeśli wziąłeś 10 miesięcy na jego zbudowanie, chyba że jest jeden wielki problem, który nie jest naszym przypadkiem, myślę, ale to nie jest poprawka, którą możesz zrobić w jeden miesiąc, ponieważ inaczej nie zrobiłeś poprawnie za 10 miesięcy. Myślę, że to kwestia bycia bardziej skomplikowaną, aero nie działa poprawnie. Myślę, że musimy zmienić sposób, w jaki prowadzimy operacje na CFD i tunelu aerodynamicznym, aby dostarczyć je na torze, aby je ocenić i zapewnić nam korzyści na drodze. Wiesz, że samochód to skomplikowany temat. Nie dlatego, że Williams nie wie, jak to zrobić, może po prostu nadaliśmy priorytet rzeczom, których nie powinniśmy i niestety płacimy za to wysoką cenę. Ale myślę, że mamy wystarczająco dobrych ludzi i ludzi, którzy wiedzą, jak wykonywać swoją pracę i mogą dostarczyć lepszy samochód w przyszłości.
 

MM: Spędzasz sporo czasu z kierowcami wyścigowymi zespołu. Jakie są stosunki między Wami i jaki jest twoja rola w pomaganiu im zrozumieć auto?
Robert: Tak, myślę, że wszystko jest w porządku. W mojej pozycji muszę być gotowy na poświęcenia, ale dobrze, że mamy dwóch młodych kierowców, którzy naciskają. W tak trudnej sytuacji, bardzo łatwo jest się poddać, ale nie w naszym przypadku. To dobre podejście, że ścigają się ze sobą, szczególnie teraz, gdy jesteśmy tak bardzo z tyłu, gdyż zachowują motywację, wolę ciężkiej pracy i dążenie do poprawiania rzeczy. Z mojego punktu widzenia, gdy sezon się zaczął, kierowcy i inżynierowie pracują nad samochodem razem i poznają go, tak więc moja rola jest nieco mniejsza ponieważ to oni mają więcej do czynienia z samochodem niż ja. Na początku roku byłem bardziej zaangażowany w ogólne prace nad balansem i ustawieniami samochodu, teraz jednak po przejechaniu tylu wyścigów mają robić swoją własną pracę.
MM: Wolałbyś być w samochodzie niż siedzieć na uboczu? 
Robert: Na pewno chciałbym temu zaprzeczyć, faktem jest, że jest to świetna okazja, aby żyć moją pasją i być w padoku i prowadzić samochód F1. Przy obecnym rozporządzeniu, w którym istnieją ograniczenia dotyczące testowania, nie jest to łatwe. Nie widać wielu [kierowców testowych] lub wcale nie są tak aktywni w samochodzie, więc jest to dla mnie wspaniała okazja ale na pewno, kiedy zdałem sobie sprawę, że mogę to zrobić i czułem, że mogę ścigać się pomimo moich ograniczeń. W zeszłym roku test dał mi sporo pewności siebie, budowałem pewność siebie i komfort, który mogę zrobić. Oczywiście wolałbym ścigać się, ale faktem jest, że kiedy widzisz osiągi samochodu, trochę łatwiej nie ścigać się, bo jeśli walczyli o podium lub najwyższą pozycję, wtedy trudniej byłoby nie ścigać się. Ale jakoś to nie jest kwestia pozycji, kłamałbym, gdybym powiedział, jeśli mi się nie podoba. Nic mi nie jest, bo w końcu to akceptuję i kiedy zdecydowałem się powiedzieć "tak" dla oferty Williamsa, wiedziałem, dokąd zmierzam i myślę, że mam profesjonalne podejście i staram się pomóc zespołowi i jestem częścią zespołu i jest to dobry aspekt.
 

MM: Czy chcesz pozostać w zespole na przyszły rok, czy może szukasz już miejsca gdzieś indziej? 
Robert: Rozglądam się przede wszystkim za możliwością jazdy, na pewno w padoku nie jestem w najłatwiejszej sytuacji, ponieważ nie było mnie długo w tym sporcie. Jeśli postawisz się w roli menedżera lub roli szefa zespołu, decyzja o posadzeniu mnie w samochodzie nie jest łatwa ponieważ mam pewne ograniczenia, a ci ludzie często wybierają bezpieczniejszą opcję. Sądzę jednak, że wciąż mam szansę na jazdę w przyszłym roku i to jest mój priorytet. 

MM: Jeśli nie ma go w padoku F1, czy uważasz, że WEC lub Formula E może być? 
Robert: Chciałbym skupić się najpierw na F1 i tym, co F1 może mi zaoferować i śledzić to dalej

źródło: Motorsport Monday