niedziela, 17 marca 2019

Formula 1 Rolex Australian Grand Prix 2019 - dzień 3 / wyścig [aktualizacje, zdjęcia]

            Race day, race day...Bardzo długo czekaliśmy na tą chwilę... Robert Kubica ponownie na starcie wyścigu o Grand Prix Formula 1... Życie pisze kolejny, piękny, rozdział niesamowitej historii...
             Zapraszamy na relację z wyścigu otwarcia sezonu - Formula 1 Rolex Australian Grand Prix 2019 cały czas pamiętając o wsparciu Roberta Kubicy oraz ekipy ROKiT Williams Racing w tym niesłychanie trudnym początku roku... Przecież z każdym kilometrem sezonu może być tylko lepiej... Na pewno będzie...

...Nie chcę podawać czasu, bo w zeszłym roku chyba nawet wcześniej wiedzieliśmy, że mamy fundamentalny problem, ale przez cały rok było mniej więcej tak samo. Mam nadzieję, że potrwa to 2-3 miesiące, ale nie wiem...
Robert Kubica, Albert Park, Melbourne 16.03.2019

Formula 1 Rolex Australian Grand Prix 2019 - informacja prasowa zespołu ROKiT Williams Racing po kwalifikacjach na Melbourne Grand Prix Circuit

Australian Grand Prix Qualifying
16 Mar 2019
Qualifying Notes
  • George Russell qualified 19th and Robert Kubica 20th for the Australian Grand Prix
  • George set a time of 1:24.360 on his third and final flying lap of Q1 to finish P19
  • Robert improved on his second flying lap to a 1:26.067 but a puncture on his last effort meant that he was unable to progress, finishing the session in P20

Dave Robson, Senior Race Engineer: We got through some good work last night building on the experiments we did yesterday. FP3 was good, with both drivers were reasonably happy with the car towards the end of that session. Going into qualifying the pace of the car was where we expected it to be, but nonetheless we did a good job getting everything out of it. George was pretty happy with the car throughout qualifying and made the most of what we had, steadily building up throughout Q1. It was an extremely good qualifying for his Formula One debut. Robert’s run plan was also to complete three runs in Q1, but was a real shame that he had a puncture on his final lap which meant we couldn’t get to see his ultimate time. He was a good step up when he got the problem, I have every reason to think that he would have been very close to George come the end. Overall a good day operationally for us considering the pace of the car, as we got everything that we could out of it. We are ready to build on that tomorrow and see whether some luck comes our way.

George Russell: It felt like a really good lap, driving round a mega track at full beans. I got in three tidy laps and I am happy with my own performance but obviously we are a team and we want to push for more. The guys around me, the engineers, and myself, we did a really great job to get everything out of the package we’ve got. All I can do is drive as fast as I can, and I felt like I did that.

Robert Kubica: It wasn’t the best start of the season especially because I am last on the grid. I made a mistake on the last run when I had a good feeling and could drive the car better. I apologise for that, but that is how it is. It has been a difficult situation, but I am back on the Formula One grid and I would like to thank everyone that has made it possible, as well as the team.


Harmonogram Formula 1 Rolex Autralian Grand Prix 2019

Melbourne Grand Prix Circuit

Cały weekend jest dla was trudny. Czy są jakieś dobre wieści?
Tak. Weekend był dość skomplikowany z różnych powodów. Myślę, że kwalifikacje były trudne z powodu generalnego wyczucia w samochodzie. Nagle, na ostatni przejazd ten feeling potężnie się poprawił, ale wtedy skomplikowałem sobie życie, popełniając głupi błąd. Nawet nie wynikał ze zbyt szybkiej jazdy. To była zła ocena dostępnej przestrzeni, co jest trochę zawstydzające, ale przynajmniej teraz lepiej wiem, jaki mam margines, gdy będziemy jeździć po torach ulicznych. To nie powinno się wydarzyć, ale jest kilka rzeczy, które w kwalifikacjach lepiej zrozumieliśmy. Niestety nic to nie zmieni, jeśli chodzi o nasze pozycje, ale przynajmniej nauczyliśmy się czegoś ważnego.


Poprawiałeś się o 0.7 sekundy na sektor, a też George mocno poprawiał się na ostatnim okrążeniu. Czy to była kwestia warunków na torze, czy lepszego rozumienia działania opon?
Nie. To było połączenie różnych rzeczy. Nie mogę się wypowiadać w imieniu George'a. Ja po 9. zakręcie nadrobiłem prawie 0.9 sekundy, ale wiele to nie zmienia. Przynajmniej było dobre wyczucie. Problem polegał na tym, że zaczynałem z tak złym wyczuciem, jakie miałem na poprzednich kółkach, że w niektórych miejscach jechałem zbyt wolno. To normalne, gdy zaczynasz okrążenie nie wiedząc pewnych rzeczy. Myślę, że zrozumieliśmy przyczynę tego stanu rzeczy i wiedzieliśmy, że taki będzie trend, ale szczerze mówiąc nie oczekiwałem, że aż tak bardzo się to zmieni. Z pewnych przyczyn nie jesteśmy w stanie jechać tak cały czas. Z pewnych przyczyn nie możemy mieć bardziej powtarzalnego samochodu we wszystkich warunkach, a opony są bardzo wrażliwe, co sprawia wielką różnicę. Poza tym myślę... Z mojego punktu widzenia przynajmniej pojęliśmy, jaki kierunek należy obrać, jeśli chodzi o ustawienia auta. Trochę późno, ale lepiej późno, niż wcale. Prawdopodobnie obraliśmy kierunek, który za bardzo przypominał miniony sezon, ale ten samochód dość mocno różni się od zeszłorocznego. Ma inną charakterystykę i to się nie opłaciło. To coś pozytywnego, co można wyciągnąć po ciężkim dniu.
Czy jutro wyścig będzie długim testem po straconych dniach w Barcelonie?
Jutro po raz pierwszy po... ilu? Ośmiu latach i czterech miesiącach - nie wiem ilu dniach - mam nadzieję, przejadę wyścig Formuły 1. Odpukać, bo nigdy nie wiadomo (śmiech). To będzie ważny dzień. Niestety po raz pierwszy przejadę więcej niż 50 okrążeń z rzędu, ponieważ nie miałem okazji zrobić tego w Barcelonie. Mam więc wiele rzeczy do odkrycia, ale patrząc na wczorajsze dłuższe przejazdy... będzie bardzo ciężko. Gdy wczoraj w drugiej połowie sesji ludzie robili symulacje wyścigu i dłuższe przejazdy, w ciągu 45 minut jazdy wyprzedzano mnie częściej, niż przez cztery lata ścigania. To będzie długi wyścig, ale ekstremalnie ważne będzie przejechanie tego dystansu, aby zdobyć pewne informacje. Myślę, że ostatecznie - choć nie wygląda to za dobrze - będzie to bardzo pozytywny dzień dla mnie.

Czy fundamentalne problemy z waszym samochodem da się rozwiązać w dwa-trzy miesiące?
Nie chcę podawać numerów, bo rok temu wiedzieliśmy nawet wcześniej, jaki jest podstawowy problem z bolidem, ale przez cały roku było mniej lub bardziej tak samo. Myślę, że teraz mamy znacznie jaśniejsze zrozumienie samochodu i także dziś prowadziliśmy w pewnym sensie testy, ponieważ o nic nie walczymy, jest to dla nas szansa, aby sprawdzać różne rozwiązania, podczas gdy normalnie koncentrowalibyśmy się bardziej na drogach, które już znamy. Jednak ponieważ straciliśmy dość dużo czasu w Barcelonie, jest normalne, że czasami samochód jeździ w taki sposób, w jaki nie powinien normalnie być używany. To jest mieszanie różnych pomysłów i rozwiązań. Wracając jednak do tego, co powiedział George - zgadzamy się, co do naszych odczuć. Co do tego, nad czym należy pracować, ale prawdopodobnie dlatego, że mam większe doświadczenie, nie będę wam mówił, że zajmie to dwa lub trzy miesiące. Myślę, że na ten moment nikt tego nie wie. Mam nadzieję, że to będą tylko dwa-trzy miesiące, ale nie wiem tego. 

Czy znalazłeś limit na wjeździe do boksu?
Tak tak. Znalazłem go (śmiech).
Robert Kubica w rozmowie z Cezarym Gutowskim (Przegląd Sportowy, Onet), Albert Park 16.03.2019

Pirelli Motorsport Formula 1 Rolex Australian Grand Prix 2019 / Melbourne - Preview

Pirelli Motorsport Formula 1 Rolex Australian Grand Prix 2019 / Melbourne - Race sets

Harmonogram oficjalnych konferencji prasowych FIA na Melbourne Grand Prix Circuit 

...Wielka szkoda, że Robert złapał kapcia na ostatnim kółku. To znaczyło, że nie mogliśmy zobaczyć jego finalnego czasu. Zanim miał problem, wyraźnie się poprawiał. Mam wszelkie powody, by uważać, że na końcu byłby bardzo blisko George'a...
Dave Robson, Albert Park, Melbourne 16.03.2019

Harmonogram spotkań z mediami zespołu ROKiT Williams Racing

Plan transmisji telewizyjnych stacji Eleven Sports

Czy wyciągnąłeś maksimum z obecnej sytuacji?
Mam wielką satysfakcję. Samochód był bardzo fajny w prowadzeniu. Mam dwóch inżynierów i naszym zadaniem jest zgadnięcie, jak wyciągnąć maksimum z auta. Nasza strona garażu wykonała naprawdę świetną robotę. Po każdym z trzech przejazdów miałem na twarzy wielki uśmiech. Czułem, że wycisnąłem z tego wszystko, co się da. Wolałbym jednak spędzić w samochodzie więcej czasu, niż 18 minut Q1.
 
Jakie zrobiłeś postępy jako kierowca?
Podszedłem do tego z nastawieniem, że chcę stawiać krok po kroku. Nauczyłem się tego w wyścigach Formuły 3, w Makau. Zrozumiałem tam, że kluczem jest czas spędzony na torze. Nie chcę popełniać błędów. Gdy byłem w Makau, nie złapałem się w pierwszej dziesiątce w żadnym teście i w pierwszych kwalifikacjach. A potem zdobyłem pole position w głównej czasówce. I tak samo było tu. W dwóch pierwszych treningach jechałem spokojnie, a dziś rano naciskałem trochę mocniej, a potem, gdy wiedziałem, jakie są możliwości tego samochodu i gdzie są jego limity, wyjechałem i dałem z siebie wszystko.
 
Czy dziś wycisnąłeś wszystko ze swojej maszyny?
W Barcelonie jechałem na 99 procent, ale dziś myślę, że był to maksymalny potencjał. Pozytywnie, jeśli chodzi o moją stronę i moich inżynierów. Wykonaliśmy naszą robotę, która polegała na wyciągnięciu wszystkiego z tego, co mamy. To było bardzo satysfakcjonujące, ale to dopiero pierwszy wyścig i głównym zadaniem jest pomoc zespołowi w zrozumieniu słabości i tego, jak iść do przodu. Nie mam żadnego interesu w walce z Robertem o 19. miejsce. Chcemy ze sobą współpracować, aby cały zespół szedł naprzód.
Jakie są wasze słabości?
Po prostu chodzi o ogólny docisk aerodynamiczny. Jest jeden fundamentalny błąd, o którym nie chcę publicznie rozmawiać. Rozumiemy, co to jest, ale... Nie znaczy to, że możemy sobie w poniedziałek rano go rozwiązać. Zmiana czegoś tak fundamentalnego wymaga miesięcy rozwoju, pracy w symulatorze. Inżynierowie wiedzą, jak to zrobić i teraz należy się tym zająć. Niestety przed nami sporo wyścigów, zanim będziemy w stanie walczyć. Na tym teraz stoimy.
 
Czy to oznacza, że jak się uda, będzie wielki skok osiągów?
Tak. Jeśli to rozwiążemy, wykonamy wielki skok. Pewnie wciąż będziemy na końcu stawki, ale z szansami walki, a nie jak teraz, gdy nie ma żadnej nadziei, bo jesteśmy zbyt daleko z tyłu.
 
Czy w wyścigu będzie to kolejna sesja testowa?
Tak sądzę. Nie chcę zrobić nic głupiego. O ile nie znajdziemy się w ekstremalnie szczęśliwej sytuacji, gdy samochody wokół będą miały problem, potrzebujemy po prostu ukończyć wyścig i poznawać ten samochód. Analizować i lepiej poznać problemy. Upewnić się, że opanujemy sytuację.
 George Russell w rozmowie z Cezarym Gutowskim (Przegląd Sportowy), Albert Park, Melbourne 16.03.2019

Wyniki sesji FP1 na Melbourne Grand Prix Circuit

Wyniki sesji FP2 na Melbourne Grand Prix Circuit

Wyniki sesji FP3 na Melbourne Grand Prix Circuit

Wyniki sesji Q na Melbourne Grand Prix Circuit

To było dość skomplikowane z różnych powodów. Kwalifikacje były trudne ze względu na ogólnie trudne wyczucie samochodu. Jednak nagle to poprawiło się podczas ostatniego przejazdu. Potem skomplikowałem sobie życie głupim błędem. To nawet nie wynikało z nadmiernej prędkości lub czegoś podobnego. Raczej źle oceniłem przestrzeń, co jest trochę żenujące. Jest jednak kilka rzeczy, które lepiej rozumiemy po kwalifikacjach. Niestety to już nie zmieni wyniku zespołu, ale przynajmniej dowiedzieliśmy się czegoś, co jest ważne. Problem polega na tym, że zacząłem od złego wyczucia przed tym okrążeniem. W wielu miejscach jechałem poniżej możliwości auta. To normalne, kiedy na początku nic się nie wie. Przynajmniej poznaliśmy teraz kierunek w jakim trzeba pracować odnośnie ustawień. Jest na to trochę późno, ale lepiej późno niż wcale...
...To będzie ważny dzień i mój pierwszy od ostatniego razu w F1, kiedy zaliczę więcej niż piętnaście okrążeń z rzędu, bowiem nie miałem takiej możliwości w Barcelonie. Jest wiele rzeczy do odkrycia, ale patrząc na wczorajsze długie przejazdy, będzie ciężko. Kiedy inni przeprowadzali symulacje wyścigu i robili dłuższe przejazdy, byłem wyprzedzany więcej razy, niż przez cztery lata, kiedy się ścigałem, a to było tylko 45 minut jazdy.To będzie długi wyścig. Niezwykle ważne jest, abyśmy uzyskali pewne dane. Na koniec, chociaż nie wygląda to pozytywnie, to dla mnie jest pozytywny dzień.
Robert Kubica dla portalu motrsport.com, Albert Park, Melbourne 16.03.2019

Starting Grid

AKTUALIZACJE

20.03.2019 godz. 16:54

                  ...jest i George na telefon...

20.03.2019 godz. 11:35

Z powodu moich ograniczeń, cały czas muszę pokazać coś więcej niż wszyscy, ponieważ wiele osób stawia pod znakiem zapytania moje możliwości. Jedyne co mogę zrobić, to jak najlepiej wykonać swoją pracę. Oczywiście nie wierzę, że wszystko uda się zrobić właściwie we wszystkich grand prix. Za każdym razem coś można wykonać lepiej. Nawet jak wygrywasz, możesz poprawić się jeszcze bardziej.
Widząc, jak zmieniła się F1, jestem ze sobą wystarczająco szczery, aby poprawnie ocenić, czego muszę się nauczyć i w jakim obszarze się poprawić. Takie podejście przywiodło mnie z powrotem do F1 i do kontynuowania walki. W przeciwnym razie sześć lat temu byłoby mi o wiele łatwiej z zaakceptowaniem możliwości, które miałem w GT3 lub DTM-ie. Jednak jest jakiś powód, dla którego tu jestem. Może pod koniec roku będę czegoś żałował, ale na pewno nie będę żałował, że spróbowałem. To bardzo proste.
Robert Kubica dla portalu motorsport.com, 20.03.2019
20.03.2019 godz. 11:20

                   ... porcja tapet na telefon z Robertem w roli głównej...


19.03.2019 godz. 17:30


19.03.2019 godz. 16:45

19.03.2019 godz. 10:58

                  ...Robert zachęca do zakupów😉...


18.03.2019 godz. 18:53

18.03.2019 godz. 17:50

               ...kolejny ciekawy artykuł Jana Cioska z weszło.com tym razem po Grand Prix Australii... Poniżej przedstawiamy fragment, a cały felieton możecie przeczytać tutaj: Odwróć tabelę, Kubica na czele – czy tak już teraz będzie? ... Polecamy...

Czemu Williams jest taki wolny?

Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać. Tuż przed sezonem od pracy w zespole został odsunięty Paddy Lowe, dyrektor techniczny, odpowiedzialny za ubiegłoroczny bolid (beznadziejny) i tegoroczny (wygląda na to, że jeszcze gorszy). To mniej więcej podobna sytuacja, jak odsunięcie od reprezentacji trenera Julena Lopeteguiego na godziny przed startem mundialu w Rosji. Zdaje się, że zbyt dobrze się to dla Hiszpanów nie skończyło…

Czy są szanse na poprawę?

Bolid Williamsa jest nie tylko bardzo wolny, wolniejszy nawet o kilka sekund na okrążeniu od pozostałych aut w stawce, ale także wyjątkowo trudno się prowadzi. W największym uproszczeniu – Kubica i Russell nie mogą robić tego, co powinni, czyli walczyć o osiągnięcie jak najlepszych czasów, a po prostu toczą rozpaczliwą batalię o to, żeby w ogóle się utrzymać na torze.

Brutalna prawda jest taka, że w takich warunkach o jakimkolwiek przyzwoitym wyniku nie może być mowy. Ekipa z Grove przypomina dziś klub piłkarski, w którym prezesem został syn właściciela, trener zrobił koszmarny okres przygotowawczy, na wszystko brakuje pieniędzy, wielu zawodników uciekło, gdzie pieprz rośnie i w efekcie do gry w Lidze Mistrzów zespół przystępuje głównie z juniorami. Jak to się może skończyć? O wyjściu z grupy nikt się nawet nie zająknie, a sukcesem będzie brak kompletu porażek po 0:6. Tutaj jest tak samo – o miejscu w trzeciej, a nawet drugiej części kwalifikacji nawet nie ma co marzyć, szanse na punkty w wyścigu są iluzoryczne i opierają się na wspominaniu, że bywały takie Grand Prix, w których połowa bolidów nie dojeżdżała do mety. A gdyby ktoś w kontekście Williamsa postanowił rozmawiać o podium, należy takiego delikwenta z miejsca zapakować w kaftan i oddać pod opiekę specjalistów.

Szanse na poprawę? Jasne, zawsze są. Złośliwie można powiedzieć, że na pewno będzie lepiej, bo gorzej po prostu być nie może. Sezon dzieli się na kilka części i z reguły zespoły wprowadzają pierwsze większe modyfikacje i poprawki od Grand Prix Hiszpanii (połowa maja). Wtedy być może – podkreślamy: być może – będzie lepiej. Jak mówi klasyk: niewiele lepiej, ale lepiej. Niestety – w tym przypadku to też nic pewnego. Bo patrząc na to, co działo się w ostatnich kilkunastu miesiącach w utytułowanej ekipie – nie ma żadnej gwarancji, że znów wszystko nie zostanie postawione na głowie…

18.03.2019 godz. 10:05

                ...Będąc w Formule 1 uwiarygadniasz się w biznesie... polecamy świetny wywiad Mateusza Brożyny z portalu PolskieRadio24.pl z Prezesem Zarządu PKN Orlen Danielem Obajtkiem... Panowie porozmawiali o Formule 1, Robercie Kubicy, sporcie i sponsoringu...

Mateusz Brożyna: Cały czas będziemy zaangażowani w te dziedziny sportu, które wspieraliśmy do tej pory. Orlen nie schodzi z tej ścieżki. Inwestowaliśmy w sport i będziemy to kontynuować". To pana słowa podczas wspólnej konferencji Orlenu z Williams Racing. Nadal aktualne?

Daniel Obajtek: PKN ORLEN dotrzymuje słowa. Zaangażowanie w Formułę 1 poprzez sponsoring zespołu Williams i przede wszystkim Roberta Kubicy absolutnie nie zmienia naszego podejścia do pozostałych dyscyplin. PKN Orlen nadal wspiera siatkówkę oraz lekkoatletykę i nie będzie z tego rezygnował. Dowodem jest podpisana umowa z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej. Oczywiście kontynuujemy też współpracę z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki. Pojawiały się komentarze, że w związku z wejściem w F1 zrezygnujemy z innych kierunków sponsoringu sportowego, ale to nie jest prawdą. Założyliśmy, że wchodząc w obszar Formuły 1 , nie będziemy ograniczać tego, co było naszą wcześniejszą inwestycją. A zaangażowanie we wsparcie sportu to inwestycja Orlenu.

Daniel Obajtek
Mateusz Brożyna: Sport na dobre wpisał się w działalność Orlenu?

Daniel Obajtek: Inwestowanie w sport przynosi nam wymierne korzyści. Budujemy rozpoznawalność marki, bo to wspiera naszą działalność biznesową. Oczywiście podpisując umowy sponsoringowe, dbamy, aby wynegocjować jak najlepsze warunki. To zwykle budzi emocje. Tu nie chodzi o to, że chcemy z czegoś zrezygnować, ale o to, by umowy były jak najbardziej transparentne i dawały nam możliwość weryfikacji naszych wydatków. Wydając znaczne środki, nie możemy sobie pozwolić na brak informacji, jak te pieniądze są wydawane.


Mateusz Brożyna: Jak to wyglądało w przypadku siatkówki?

Daniel Obajtek: Przy okazji umowy dotyczącej siatkówki przysłuchiwaliśmy się, jakie uwagi mają zawodnicy, rozmawialiśmy z nimi. Ponadto rozszerzyliśmy tę współpracę na dzieci i młodzież. Wspieramy zajęcia w całej Polsce, aby wyłapywać talenty, które w przyszłości zasilą polską siatkówkę. Chodzi o to, aby przy okazji wsparcia zawodowych sportowców budować też pewne zaplecze. Teraz odnosimy siatkarskie sukcesy i to bardzo cieszy, ale musimy myśleć o przyszłości, żeby cały czas był dopływ młodych zawodników, tak aby za kilka lat świętować kolejne zwycięstwa. Polska siatkówka ma wysoki poziom, ale wiadomo, że w sporcie cały czas podnosi się poprzeczkę.


Mateusz Brożyna: Sport jest dzisiaj nierozerwalnie związany z biznesem.

Daniel Obajtek: Do sponsoringu trzeba podchodzić jak do inwestycji długoterminowych. Dzisiaj nie można inwestować w dyscyplinę sportu i nagle się z tego wycofać. Poza tym my patrzymy na każdą dziedzinę w kilku wymiarach: widowiska, kibiców i biznesu. Przecież kibice to nasi klienci, chodzi też o rozpoznawalność marki, jej postrzeganie – to wszystko stanowi wartość dodaną, którą się wycenia. Jeśli dostrzegamy tę pełnowymiarowość, to nie ma sensu rezygnować z siatkówki czy lekkoatletyki, tylko dlatego, że rozwijamy wsparcie dla motorsportu.
Mateusz Brożyna: Pomijając już działania społeczne typu Orlen Warsaw Marathon, jesteście bardzo obecni w różnych dziedzinach sportu. Jak to wszystko spina się biznesowo?

Daniel Obajtek: Zaczęliśmy oczywiście od analizy sytuacji i prostej diagnozy. Renegocjowaliśmy kilka umów, ponieważ stwierdziliśmy, że nie przystawały one do bieżących potrzeb, zarówno PKN Orlen, jak i sportowców. Co ważne, weszliśmy też w nowe obszary. W przypadku lekkoatletyki inwestujemy też w zawodników indywidualnie. Rozwijamy Grupę Sportową Orlen i jesteśmy w kontakcie ze związkiem oraz Ministerstwem Sportu. Przyglądamy się też zdolnym sportowcom. To właśnie w przypadku lekkoatletyki, gdzie nie ma takiej pracy zespołowej jak w siatkówce, stworzyliśmy umowy stypendialne tuż przed zbliżającymi się igrzyskami w Tokio. Dzięki temu skróciliśmy dystans między nami a zawodnikami - nie ma trzeciej instytucji. Mogą spokojnie podnosić swoje kwalifikacje, nie muszą się martwić o środki, bo sami nimi dysponują. To też zabezpiecza ich od strony psychologicznej, teraz mogą bez zakłóceń przygotowywać się do IO. Co ważne - staramy się wspierać zawodników w każdym momencie, a nie tylko gdy odnoszą sukcesy.


Mateusz Brożyna: Orlen, koncern paliwowy, który inwestuje w lekkoatletykę. Można powiedzieć, że promujecie zdrowy tryb życia?

Daniel Obajtek: Aspekt społeczny jest dla bardzo istotny przy podejmowanych inicjatywach sponsoringowych. Dobrym przykładem jest Orlen Warsaw Marathon, wydarzenie, które ma na celu zachęcenie wszystkich do aktywnego spędzania czasu. Takie działania są potrzebne, co najlepiej pokazuje zasięg tej sportowej imprezy. OWM jest obecnie w czołówce największych maratonów na świecie i dążymy do tego, aby jego poziom ciągle rósł. Naszym celem jest zbudowanie popularności na poziomie maratonów w Berlinie czy Londynie.


Mateusz Brożyna: Skoro jesteśmy jeszcze przy lekkoatletyce, biało-czerwoni zdominowali tegoroczne halowe mistrzostwa Europy w Glasgow. Medalistami zostali zawodnicy z Grupy Sportowej Orlen.

Daniel Obajtek: Te sukcesy oczywiście bardzo pomogły i jestem dumny ze świetnych wyników. Jeszcze bardziej cieszę się, gdy widzę sukcesy polskich zawodników, którzy mają na koszulkach godło naszego kraju i logo Orlenu. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że sport to dobry kierunek dla PKN Orlen. Co ważne, jest to zasługa całego zespołu, który udało mi się stworzyć. Bez tych ludzi nie byłoby tego sukcesu.
Mateusz Brożyna: Robert Kubica i Williams Racing to kolejny kierunek Orlenu.

Daniel Obajtek: Podpisanie umowy z Williamsem i Robertem Kubicą jest też podyktowane naszą wizją biznesową. Przede wszystkich chodzi nam o zwiększenie rozpoznawalności marki Orlen na świecie. Działamy na sześciu kontynentach, nasze produkty sprzedajemy w 90 krajach, aż 60 proc. przychodów pochodzi z zagranicy. W 2018 roku wspólnie z moim zespołem trafnie zdiagnozowaliśmy nasze potrzeby i postawiliśmy właśnie na Roberta i F1. Od samego początku patrzymy na tę współpracę jak na dobrą inwestycję. Zamierzamy maksymalnie wykorzystać ten olbrzymi potencjał. Między innymi poprzez długofalowe działania reklamowe z wykorzystaniem wizerunku polskiego sportowca, które naturalnie będą wspierać naszą sprzedaż. A przez to korzystnie wpływać na nasz zysk. Myślę, że nasi klienci to docenią.


Mateusz Brożyna: Była małyszomania, czas na kubicomanię. Robert Kubica i PKN Orlen, to musi się udać.

Daniel Obajtek: Kibicuję Robertowi Kubicy i wiem, że takich osób jak ja są tysiące. Robert to nie tylko wspaniały sportowiec, ale również pewien symbol. Cieszy się olbrzymią popularnością i ciężko na to zapracował. Pokazuje, że należy całe życie walczyć i nigdy nie należy się poddawać, nawet jeśli nie jest łatwo. Ile trzeba mieć w sobie determinacji, żeby wyjść z wypadku i zaangażować wszystkie siły, aby dojść do tego miejsca, w którym teraz się znajduje. Ponadto Robert jest przy tym pełen pokory. Jego powrót do F1 sam w sobie jest dużym sukcesem. Kibice to widzą i doceniają.
Mateusz Brożyna: Pojawienie się w tak elitarnym gronie jak F1 to tylko plus dla Orlenu.
Daniel Obajtek: Dzisiaj działamy na wielu obszarach, dywersyfikujemy dostawy ropy, jesteśmy obecni w świecie arabskim. Wszędzie tam doskonale orientują się w świecie Formuły 1. Dzięki temu spotykamy się z innym biznesowym podejściem. Świat dużego biznesu czasem wymaga też prestiżu. Będąc w Formule 1, uwiarygadniasz się w biznesie. Jest to logiczne i rozsądne.


Mateusz Brożyna: Wydaje się, że Orlen nic nie traci.

Daniel Obajtek: W tej chwili wszystko idzie we właściwym kierunku. Chcę tylko podkreślić, że Orlen to firma, która na co dzień prowadzi wiele procesów w różnych dziedzinach gospodarki. To firma, przed którą stoją dziesiątki wyzwań i inwestycji - musimy zdecydowanie działać, żeby z sukcesem poszerzać swoją działalność na arenie międzynarodowej. Działamy i myślimy wielotorowo, a to procentuje.


Mateusz Brożyna: Właśnie, bo pojawiło się wiele negatywnych komentarzy wraz z powrotem Kubicy i wejściem Orlenu do F1. Najczęściej mówi się o marnowaniu pieniędzy.


Kalendarz Grand Prix Formuły 1 na sezon 2019

Daniel Obajtek: Tak jak podkreślałem, na wszystkie podejmowane działania, w tym wsparcie sportu, patrzymy przede wszystkim z perspektywy biznesu. Dlatego każdy projekt poddajemy wnikliwej analizie. Działamy w konkurencyjnej branży i nie moglibyśmy sobie pozwolić na rozrzutność czy realizację inicjatyw, które nie spinają się biznesowo. Oczywiście każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii i to szanuję. Proszę jedynie o kulturę wypowiedzi.


Mateusz Brożyna: Planuje pan wyjazd na jedno z Grand Prix w sezonie?

Daniel Obajtek: Tak, być może wybiorę się do Budapesztu. Obiecałem to Robertowi, więc chciałbym słowa dotrzymać.

17.03.2019 godz. 22:25

                  ...nie jest tak źle... jakieś punkty i podium jest😉... DHL Fastest Pit Stop Award...
17.03.2019 godz. 14:30

                  ...dla tych co jeszcze nie widzieli... Andrzej Borowczyk o Robercie Kubicy w 106 odcinku programu Sektor Gości... polecamy...
17.03.2019 godz. 14:14


17.03.2019 godz. 13:25

            ...coś na poprawę humoru po ciężkim weekendzie w Melbourne... brawa za inwencję twórczą dla Wojciecha Kamińskiego...

17.03.2019 godz. 12:50

...Jestem zadowolony z powrotu do oficjalnej rywalizacji i z tego, że udało mi się ukończyć wyścig... Cały zapis rozmowy Roberta Kubicy z ekipą Orlen Team możecie przeczytać tutaj: Robert Kubica wrócił na tor w oficjalnym wyścigu ...Polecamy

17.03.2019 godz. 12:00

               ...zapis spotkania Roberta Kubicy z mediami po zakończeniu I wyścigu sezonu na Melbourne Grand Prix Circuit spisany przez dziennikarza Przeglądu Sportowego Cezarego Gutowskiego...

Jonathan Noble: Jak było?
Robert Kubica: Zgodnie z oczekiwaniami nie było najłatwiej. Myślę, że byłem jedynym, który startował na twardych oponach, więc był to dla nas bardziej test – żeby zdobyć więcej danych. Start miałem całkiem dobry, dobrze ruszyłem z miejsca, ale niestety na twardych oponach koła potem mocno buksowały. Do pierwszego zakrętu podszedłem bardzo bezpiecznie. W zasadzie przesunąłem się do mocno wewnętrznej, co tarki. W momencie, w którym pomyślałem: OK, przejechałem przez pierwszy zakręt, Gasly – z tego, co widziałem z auta – przesunął się mocno do prawej. Chyba był tam kontakt z Sainzem. Widziałem potem na powtórce wideo, że dość mocno pojechał w prawo i uszkodził moje przednie skrzydło, ale nie zdawałem sobie sprawy, dopiero sto metrów dalej, że straciłem całe skrzydło. Myślałem, że straciłem połowę. To skrzydło spowodowało inne uszkodzenia w samochodzie. Musiałem więc zjechać na pit stop. Samochód nie sprawował się wspaniale. A jeszcze na trzecim okrążeniu straciłem jedno lusterko, co sprawiło, że przy niebieskich flagach było jeszcze trudniej. Było dość ciężko. Gdy miałem przed sobą czysty tor, powiedziano mi, że tempo nie jest złe. Tak naprawdę było dobre, jak na stan samochodu, którym jechałem (śmiech). Prawie zacząłem się śmiać, ponieważ z kokpitu czułem, że jest bardzo źle. Są pewne pozytywy. Wczoraj nie mogłem być zadowolony, ale był to skomplikowany dzień. Dziś był prawdopodobnie jeszcze bardziej skomplikowany, ale biorąc pod uwagę te rzeczy, które były pod moją kontrolą uważam, że wykonałem dość dobrą robotę. Byłem dość pewny, że mi się uda, w co prawdopodobnie większość ludzi wątpiła. Chodzi o aspekt fizyczny, pierwszy zakręt, start...
Tak naprawdę był to mój pierwszy start zatrzymany od ośmiu lat i czterech miesięcy. Od Grand Prix Abu Zabi w 2010 roku nigdy nie ruszałem z prostej startowej. I start wyszedł dość dobrze. Przyznam, że początkowo byłem trochę spanikowany. Gdy zatrzym
ałem się (po okrążeniu zapoznawczym - przyp. red.) - nie widziałem świateł startowych.


Cezary Gutowski: Po ponad ośmiu latach zaliczyłeś cały weekend wyścigowy. Narady z inżynierami, sesje zdjęciowe, treningi, kwalifikacje, wyścig... Jak się teraz czujesz?
Robert Kubica: Cóż czuję się, jak zawsze. Podoba mi się to, co podobało mi się w przeszłości... nie mogę powiedzieć, że lubię inne rzeczy, ale... mniej ich nie lubię, niż osiem-dziewięć lat temu...
Cezary Gutowski
Jonathan Noble: Byłeś za daleko...
Robert Kubica: Tylne skrzydło McLarena je zasłaniało. Widziałem pierwszy segment, ale reszty nie. Musiałem przesunąć głowę w lewo. Były tam dodatkowe światła... Moment małej paniki, ale ogólnie, jak mówiłem, dziś opuszczam Australię definitywnie bardziej doświadczony i względnie zadowolony, choć nigdy nie pomyślałbym, że mógłbym powiedzieć coś takiego, gdy jechałem takim tempem i dojechałem tak daleko z tyłu. Ale jest jak jest. Wczoraj byłem rozczarowany kilkoma rzeczami. Prawdopodobnie trochę udawałem... Za bardzo koncentrowałem się na pewnych rzeczach tak, jakbym miał się ścigać z innymi. Trochę podejście, jak kiedyś, ale jesteśmy w innej fazie. Musimy zrozumieć, że sytuacja nie jest łatwa i musimy wykorzystywać weekendy wyścigowe jako rodzaj testów. Także dziś poszedłem w kierunku wyznaczonym przez team – abym wystartował na twardych oponach, co nie dawało mi poczucia pewności, ponieważ nigdy na nich nie startowałem. Wiele się działo, ale mówiąc szczerze, jestem dość zadowolony. Myślę, że nieźle się spisałem także pod względem zarządzania oponami. Samochód był bardzo trudny w prowadzeniu ze wszystkimi uszkodzeniami...

Jonathan Noble: Tak wiele lat pracowałeś, aby wrócić. Czy czułeś się normalnie?
Robert Kubica: Nie czułem się normalnie, jest tu dużo nowych rzeczy. Podczas weekendu wyścigowego przechodzisz przez różne warunki. Kwalifikacje to coś innego, niż przygotowania. Nie był to gładki początek roku dla nas i dla mnie. Wiedziałem, że nie będzie łatwo i wyzwanie jest duże, ale rzeczy, które prawdopodobnie wyszły dobrze – choć ciężko to zobaczyć po wynikach – to te, o których zupełnie nie myślałem. Przyszły naturalnie. A to dobrze. Oczywiście jest jeszcze wiele aspektów, nad którymi należy popracować i należy je poprawić, ale to normalne, gdy nie ma cię przez osiem i pół roku, a Formuła 1 mocno się zmieniła. Także tegoroczny samochód kompletnie różni się od zeszłorocznego. Na przykład wczoraj i przedwczoraj... Miałem względnie dobry początek w pierwszym treningu, a potem w trzecim treningu wszystko to trochę się zagubiło. Jest to jednak rodzaj testowania, szukania kierunków rozwoju. Myślę, że i wczoraj, i dziś były pozytywne rzeczy. Oczywiście z dnia na dzień nie znajdziemy dwóch sekund, ale przynajmniej zwiększyło to mój optymizm, że po jakimś czasie mogę się uporać z tym wszystkim, co potrafiłem robić osiem lat temu.

Jonathan Noble: ...rozmawianie z nami...
Robert Kubica: Ja tego nie powiedziałem! Rozumiem to lepiej, bo po prostu człowiek się starzeje i zaczyna rozumieć różne sprawy. Myślę, że pomógł także mój etap rajdowy, ponieważ sam zarządzałem własnym zespołem. Pomogło mi to zrozumieć pewne trudności, przez jakie przechodzi menedżer czy szef zespołu. Ponieważ wówczas pełniłem trzy funkcje, jako jedna osoba. Czasami cztery. Byłem szefem zespołu, właścicielem zespołu, kierowcą i czasami zajmowałem się logistyką, więc daje mi to lepsze rozeznanie. Ale to też przychodzi z wiekiem. Dlatego po tym powrocie czuję się... normalnie. Jedna rzecz się różni. Dla mnie to wielkie osiągnięcie. Ostatecznie mam za sobą daleką drogę. Było ekstremalnie ciężko i będzie bardzo ciężko, ale tak już jest, ale ostatecznie... nigdy się nie spodziewałem, że Australię opuszczę szczęśliwy. Nie jestem w pełni zadowolony, ponieważ nie mogę być, ale mówiąc szczerze – po tym ciężkim starcie, trudnościach w testach zimowych, w ten weekend napotkałem tak wiele nowości a część rzeczy musiałem robić po długiej przerwie. Na koniec tego weekendu jestem w dobrej formie mentalnej, a to było ważne.

Jonathan Noble: Gdy startowałeś na końcu stawki, czy choć przez moment żałowałeś? Zastanawiałeś się: Czemu to robię? Nie potrzebuję tego!
Robert Kubica: Cóż... Nie. Nie, ponieważ... Ostatecznie decyzję w zeszłym roku podjąłem po ponad sześciotygodniowych przemyśleniach. Wiedziałem, że nie będzie łatwo, choć nie oczekiwałem, że będzie tak trudno. Wiedziałem, że dla mnie będzie powrót do sportu na tak wysokim poziomie będzie ekstremalnie ciężki. Wiedziałem, że trudności może mieć Williams, ale nie spodziewałem się, że przyjadę do Australii tak nieprzygotowany. Nie z punktu widzenia przygotowania fizycznego, tylko z powodu braku przebiegu (w testach). Przed Barceloną czułem, te testy będą dla mnie najważniejszymi dniami od ośmiu lat - jako kierowcy. Nie jako człowieka, bo byłem w szpitalu i nie mogłem nic zrobić. Ale jako kierowcy. Nie spotkały mnie w życiu ważniejsze dni testowe, niż Barcelona. Niestety zupełnie się to nie udało, więc znalazłem się na trudnej pozycji, ale jakoś musiałem przejść przez te rzeczy tu i będę musiał w Bahrajnie i prawdopodobnie w kilku kolejnych wyścigach, ale mam nadzieję, i z tego, co widzę, nie mam czego żałować. Nawet, jeśli miałem dziś problemy, wciąż miałem też frajdę. To ogromna różnica w porównaniu z tym, co przechodziłem już dawno temu. Duża różnica (śmiech)! Po prostu wiem, z jakiej sytuacji wyszedłem i... Nie jestem facetem, który daje się ponieść emocjom, ale ostatecznie, po tym wyścigu czułem, że to wielkie osiągnięcie.

Cezary Gutowski: A co sądzisz o swojej powtarzalności, czasach okrążeń w wyścigu. Jak ci się podobały?
Robert Kubica: Gdy miałem czysty tor, bo przez większość okrążeń byłem dublowany, a bez lusterka było jeszcze trudniej, szczególnie na oponach kwalifikacyjnych, czyli najmiększych, dobrze się spisywałem, kontrolując ich zużycie. Jak wspomniałem, samochód był dość mocno uszkodzony, więc nie było łatwo. Jechało się jeszcze gorzej, niż przez cały weekend, więc miałem jeszcze bardziej utrudnione życie. Nauczyłem się kilku nowych rzeczy. Zobaczyłem, jak poprawiają się poprawiają się opony od piątku, do dziś, z powodu zmiany warunków na torze i innych temperatur powietrza. To wszystko są rzeczy, których się uczysz. Czułem się dość pewnie, że jakoś rzeczy, które zdaniem ludzi będą dla mnie najtrudniejsze, prawdopodobnie będą najłatwiejsze. I dla mnie to coś dobrego, ale oczywiście, jak wcześniej powiedziałem, są jeszcze rzeczy, których wyczucie musisz odzyskać. Szczególnie że w naszej sytuacji czasami nie pomaga, że musimy trochę eksperymentować i zrozumieć różne sprawy. Choć wczoraj były to inne odczucia, zrozumieliśmy wiele ważnych spraw, co miało wielki wpływ na moją pewność siebie i wyczucie oraz generalną przyczepność samochodu.

Jonathan Noble: Czyli?
Robert Kubica: W kwalifikacjach nie możesz za wiele zrobić z samochodem. W zasadzie jest bardzo mało obszarów, które mają wpływ (na prędkość). Wiedzieliśmy, że one ten wpływ będą miały, ale musieliśmy zrozumieć, jakie są tego przyczyny. Wiedzieliśmy, że jest takie prawdopodobieństwo, ale okazało się, że efekt był potężny. Zbyt wielki. To naprawdę coś, nad czym musimy zapanować.
Aldona Marciniak
Aldona Marciniak: Czy można powiedzieć, że mając za sobą pierwszy weekend wyścigowy, gdy pewne oczekiwania i presja już minęły, możesz w końcu zabrać się za swoją pracę, mając większy spokój od tego, co na zewnątrz?
Robert Kubica: Nie wiem, co przychodzi z zewnątrz. Z powodu moich ograniczeń wygląda to tak, że zawsze muszę pokazać więcej, niż pozostali, ponieważ ludzie zawsze mają z tego powodu wątpliwości. Jedyne, co mogę zrobić, to starać się wykonać swoją pracę najlepiej, jak potrafię. Starać kończyć weekendy wyścigowe widząc wszystkie rzeczy pozytywne i negatywne. Ponieważ nie może być wszystko zawsze pozytywne. Pewne rzeczy zawsze da się zrobić lepiej nawet, gdy wygrywasz wyścigi. Zawsze możesz się poprawić. Oczywiście ja wiem, gdzie muszę się poprawić. Nie oczekiwałem pewnych rzeczy, które wyszły pozytywnie i przyszły naturalnie. Większości trudności się spodziewałem, bo byłem tu w przeszłości i wiem, jak zmieniła się Formuła 1, a jestem wystarczająco szczery wobec siebie, aby ocenić właściwie, czego muszę się nauczyć i co muszę poprawić. Myślę, że tylko dzięki takiemu podejściu wróciłem do Formuły 1. Dzięki niemu walczyłem. Inaczej łatwiej byłoby mi sześć lat temu przyjąć szanse, jakie miałem w GT3 albo w DTM-ie. Miałbym frajdę i mniej stresów – więcej frajdy z jazdy, bo z pewnością walczyłbym o lepsze pozycje, niż teraz. Ale jakoś jest powód, dla którego się tu znalazłem. Może być tak, że na koniec roku będę czegoś żałował, ale jedno, czego nie będę żałował to to, że spróbowałem. To bardzo proste.

...: Wracając do kwestii nieprzygotowania po testach. Czy po tym weekendzie wiesz już, że są rzeczy, których jeszcze musisz się nauczyć?
Robert Kubica: Oczywiście, ale jestem dość szczery. Muszę się uczyć i muszę się uczyć większości tych rzeczy lub odnaleźć je na nowo. Dopasować do innej Formuły 1. Poza tym w tym zespole jestem już od szesnastu miesięcy, więc wiem, jakie są trudności. Jakoś korzystam z tego weekendu, aby znaleźć swoje limity, choć normalnie takich rzeczy nigdy byś nie robił podczas weekendu wyścigowego, ale nie mamy nic do stracenia. Szczerze. Kończenie wyścigu na 19, czy 17 pozycji... Wiem, że wszyscy na to patrzą, ale jak na pierwszy weekend po ponad ośmiu latach, bez jazd w Barcelonie... Miałem tam wielkiego pecha, ponieważ wykonałem tylko trzy przejazdy, gdy samochód nadawał się do jazdy. Wszystkie te rzeczy sprawiają, że ryzykujesz bardziej, aby odkrywać, więcej się nauczyć - także z mojej strony. Chodzi także o inżynierów. Pracując nad ustawieniami obraliśmy drogę, która bazowała na tym, co działo się w zeszłym roku, ponieważ (w Barcelonie) brakowało nam czasu na torze. I był to zły kierunek. Ale to zrozumieliśmy dopiero w kwalifikacjach, w trzecim przejeździe – co było kolejnym pozytywem. Gdy tracisz czas na torze, a nie było cię przez osiem i pół roku, to normalne, że zawsze chcesz wyprzedzać plan, a nie być spóźniony. Myślę, że większość osób zlekceważyła to, gdy powiedziałem, że po testach czuję się przygotowany w dwudziestu procentach. Nie chodziło o moje przygotowanie fizyczne. Chodziło o to, że sprawdziłem 20 procent rzeczy, które powinienem był sprawdzić. Są to także drobne rzeczy, jak komfort w samochodzie, który musimy wciąż poprawić. Bo kiedy jesteś opóźniony z częściami, których potrzebujesz, aby móc jeździć, nie masz czasu na to, aby zająć się wszystkim. A ważne jest to, abyś dobrze czuł się w samochodzie, aby nie mieć takich problemów. Musisz przejść przez procedury. Jest wiele rzeczy, których ludzie nie widzą, a które twój weekend wyścigowy albo ułatwiają, albo utrudniają. Na przykład, przed Barceloną mówiłem to naszym chłopakom, że w moim ostatnim sezonie startów nawet raz nie wyjechałem poza tor. A będzie taki moment, gdy będę musiał spróbować, jak to jest. Prawdopodobnie z tego wynikał mój błąd w kwalifikacjach - nie z naciskania, ale z tego, że źle oceniłem pewne sprawy. To wszystko są rzeczy, których musisz się nauczyć. Gdy debiutanci sobie jeździli, ja walczyłem o przetrwanie. To sprawia większą różnicę w podejściu do weekendu wyścigowego. Biorąc pod uwagę mój punkt wyjścia, jestem szczery przed samym sobą. Wczoraj byłem niezadowolony, nie tyle z wyników, bo znałem ich powody, ale nie mogłem zabrać się za pewne sprawy w taki sposób, jak bym chciał. Jednak dziś, będąc w jeszcze trudniejszej sytuacji, myślę, że nauczyłem się ich właściwie.

17.03.2019 godz. 09:35

                 ...coś dla miłośników cyferek i statystyk...
17.03.2019 godz. 09:20

RK88: Zdecydowanie to nie był łatwy wyścig, ale wiedzieliśmy o tym jeszcze przed startem. Chcieliśmy rozpocząć rywalizację na twardych oponach, aby zebrać na nich doświadczenie. Prawdopodobnie jako jedyny ruszałem na tym ogumieniu. Start był dobry, chociaż miałem moment paniki, bo nie widziałem świateł, a dodatkowo zabuksowały mi opony. W pierwszym zakręcie jechałem po wewnętrznej i na wyjściu z niego jeden z Red Bulli udał się na prawą stronę toru, aby uniknąć innego kontaktu i doszło między nami do kolizji, doprowadzając do uszkodzenia przedniego skrzydła i musiałem zjechać do boksów. Oprócz tego na trzecim okrążeniu straciłem lusterko, więc zarządzanie niebieskimi flagami nie było łatwe. Wiem, że może to zabrzmieć dziwnie i myślałem, że nigdy nie powiem czegoś takiego, ale mimo uszkodzeń samochodu z takiej sytuacji można wyciągnąć pozytywy. Chciałbym jeszcze raz podziękować całemu zespołowi.
James Moy
GR63: Cieszę się, że dowiozłem samochód do mety bez żadnych dramatów. Fizycznie czuję się dobrze i z mojej strony to był dobry pierwszy wyścig, ale rozczarowujące jest to, że pod względem tempa tak dużo tracimy. Przeprowadziliśmy dodatkowy postój, aby wypróbować wszystkie trzy mieszanki opon i niestety na takiej pozycji obecnie się znajdujemy. Jutro mamy sporo pracy do zrobienia i miejmy nadzieję, że od tego momentu będzie lepiej. Nie interesuje mnie walka z Robertem o ostatnie miejsce – musimy pracować razem, aby to się udało. Ogólnie mogę być dumny i zadowolony z siebie, ponieważ przyjechaliśmy tutaj wiedząc, czego się spodziewać i osiągnąłem prawie wszystkie moje cele.

17.03.2019 godz. 09:12

17.03.2019 godz. 08:45
               
                 ...Formula 1 Rolex Australian Grand Prix 2019 w telegraficznym skrócie...
17.03.2019 godz. 08:40

                  ...podsumowanie Grand Prix Australii od Pirelli Motorsport...
17.03.2019 godz. 07:42
                  
                  ...kompletne wyniki Grand Prix Australii...
17.03.2019 godz. 07:40

17.03.2019 godz. 07:38

               ...koniec pierwszego wyścigu sezonu 2019...wygrywa VB77, P2 dla LH44, a P3 dla MV33... Robert kończy jako ostatni (P17), George jest przedostatni (P16)...
17.03.2019 godz. 07:30

17.03.2019 godz. 07:25

17.03.2019 godz. 07:20

17.03.2019 godz. 07:08

                  ...czołówka wyścigu po 35 okrążeniach...
17.03.2019 godz. 07:00

17.03.2019 godz. 06:57

17.03.2019 godz. 06:36

17.03.2019 godz. 06:29

                ... jest pierwsza 'ofiara' wyścigu... Carlos Sainz kończy ściganie w Australii po awarii silnika w swoim aucie...
F1

17.03.2019 godz. 06:19

                   ...Robert również bez skrzydła po kontakcie z Gasly'm...

17.03.2019 godz. 06:13

                 ...Daniel Ricciardo bez przedniego skrzydła po starcie wyścigu...
Pirelli Motorsport
17.03.2019 godz. 06:12


                  ...zaczynamy...
F1

17.03.2019 godz.06:06

17.03.2019 godz. 06:00

17.03.2019 godz. 05:55
17.03.2019 godz. 05:53
17.03.2019 godz. 05:46
Cezary Gutowski
Cezary Gutowski
Cezary Gutowski
17.03.2019 godz. 05:43

17.03.2019 godz. 05:40

                  ...sytuacja pogodowa w Melbourne...
17.03.2019 godz. 05:10

17.03.2019 godz. 04:40

                  ...kierowcy ekipy Williamsa podczas parady kierowców...
ROKiT Williams Racing
ROKiT Williams Racing
Fernando Silva

17.03.2019 godz. 04:30

17.03.2019 godz. 03:37

                  ...progres tempa kwalifikacyjnego... porównanie 2019 do 2018 roku...
17.03.2019 godz. 03:35



17.03.2019 godz. 03:30

...Jeśli chodzi o Roberta Kubicę – w jego przypadku mistrzostwem świata jest sam fakt, że wrócił do stawki 20 najszybszych kierowców świata, a obroną tytułu będzie, jeśli zdoła w Formule 1 utrzymać się na kolejny sezon. Oby w lepszym zespole. Wypadałoby może w tym miejscu napisać coś w stylu „nie oczekujmy po Kubicy cudów”, ale prawda jest taka, że kto jak kto, ale on nas do cudów po prostu przyzwyczaił…

Cały felieton, na temat rozpoczynającego się sezonu F1, Jana Ciska dziennikarza weszło.com możecie przeczytacie tutaj: Poharatany kierowca, koszmarny samochód. Powrót Kubicy

17.03.2019 godz. 01:27

GALERIA 

motorsportimages.com
motorsportimages.com
motorsportimages.com
motorsportimages.com
motorsportimages.com
motorsportimages.com
Cezary Gutowski
Cezary Gutowski
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
TVP
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy
James Moy